Do Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk trafił w 1990 roku. Był członkiem działu artystycznego na stanowiskach: artysta śpiewak z obowiązkiem tańca, artystatancerz – śpiewak, solista. Profesor Hadyna dostrzegłi docenił także jego talent organizatorski. W 1997 roku został najmłodszym inspektorem działu artystycznego w historii zespołu. Od 1999 roku pełnił funkcję organizatora pracy artystycznej (koordynator pracy chóru, baletu i orkiestry). W 2008 roku powierzono mu stanowisko pełnomocnika dyrektora ds. marketingu i promocji, które piastował do 2009 roku, kiedy to decyzją Zarządu Województwa Śląskiego, objął funkcję zastępcy dyrektora, a w 2011 dyrektora Śląska. Jest projektodawcą wielu przedsięwzięć zagranicznych. Inicjował i podtrzymywał kontakty m.in. z impresariatami w USA, Kanadzie i Niemczech. W 2010 roku zainicjował udział Śląska w światowych targach artystycznych w Szanghaju oraz w Nowym Jorku, co zaowocowało nawiązaniem znaczących kontaktów. Współpracuje również z Dolnośląskim Festiwalem Muzycznym. Wramach tego wydarzenia Śląsk wystąpił w regioniejuż trzykrotnie (dwa razy w Bardzie i raz w Polanicy).
Ze Zbigniewem Cierniakiem rozmawia Ewa Chalecka.
fot. I. Drozdowski oraz P. Ziemacki.
W jaki sposób trafił Pan do Śląska?
Wszystko stało się za sprawą przypadku. Debiutowałem w chórze młodzieżowym Resonans con tutti i to tam zdobyłem pierwsze szlify i doświadczenia muzyczne. Zespołem Śląsk zainteresowałem się dzięki mojej żonie Joannie. Kiedy ją poznałem była solistką chóru Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk. Członkami zespołu byli też jej rodzice i dziadek. Jej przepełnione miłością opowieści sprawiły, że postanowiłem spróbować swych sił i wybrałem się na ogólnopolskie eliminacje. Spośród kilkuset chętnych, podczas wieloetapowego przesłuchania, wyselekcjonowano zaledwie kilku młodych artystów – trzy panie i czterech panów. Byłem wśród nich. Potem czekało mnie mnóstwo prób i treningów. Było warto – pokochałem swoją pracę o czym świadczy fakt, że występowałem na scenie blisko 18 lat.
Jak wygląda praca członka zespołu Śląsk?
Mamy blisko 120 koncertów rocznie, a próby odbywają się niemal codziennie i trwają po wiele godzin. Dużo podróżujemy - wystę-pujemy nie tylko na Śląsku, ale i w całej Polsce. Wyjeżdżamy również na zagraniczne tournee, które są wielkim wyzwaniem - zarówno pod względem kondycyjnym, jak i logistycznym. Wielogodzinne próby, ciągłe wyjazdy, rozłąka z bliskimi - praca w zespole jest niezwykle wymagająca, ale jeśli robimy to, co kochamy łatwiej nam pokonywać trudności. Praca na scenie to ogromne wyzwanie fizyczne i psychiczne, a wszystko po to, by widz mógł podziwiać perfekcyjnie przygotowany koncert. Świadomość tego trudu nigdy jednak nie odstraszała młodych ludzi, którzy chcą być artystami Śląska. Na przesłuchania organizowane przez zespół przychodzi wielu utalentowanych śpiewaków i tancerzy, którzy zdają sobie sprawę z wszystkich wad zawodu artysty. Drzwi naszej siedziby są cały czas otwarte dla takich ludzi, wciąż ich poszukujemy zarówno w szkołach, jak i w amatorskich zespołach. Często właśnie wśród amatorów udaje nam się znaleźć prawdziwe talenty. Wielu artystów zgłaszających się do nas ma już jednak nie tylko odpowiednie wykształcenie muzyczne czy baletowe, ale i spory bagaż doświadczeń. Dzięki temu łatwiej i szybciej przystosowują się do wymagającego trybu pracy w zespole Śląsk.
Czy ciężko było odnaleźć się artyście w roli koordynatora zespołu?
Zawsze z zapałem przyjmuję nowe wyzwania. Przede wszystkim byłem dumny, że ktoś mi zaufał i chciałem sprostać stawianym mi oczekiwaniom. Nieco gorzej było z moimi starszymi kolegami z zespołu. Na początku trudno im było przyzwyczaić się do faktu, że kieruje nimi młodszy kolega. Jednak kiedy zobaczyli, że wszystko funkcjonuje jak należy, nie mieli do mnie zastrzeżeń. Zdobyta wówczas praktyka bardzo pomaga także dziś, w zarządzaniu instytucją na stanowisku dyrektora. Znam zespół od podszewki, mam doświadczenie w koordynowaniu jego pracy, wiem jak promować zarówno Śląsk, jak i polską kulturę. Miano Ambasadora Polskiej Kultury na świecie zobowiązuje, dlatego wyjazdy zagraniczne wymagają od nas największego wysiłku organizacyjnego. W tym roku planujemy podróż do Japonii i Brazylii. Nasze brazylijskie tournee potrwa 3 tygodnie, ale przygotowania do niego trwają blisko 3 lata. To bardzo trudne logistycznie przedsięwzięcie i nie mam tu na myśli jedynie planowania trasy koncertowej. Sam transport ponad stu osób jest wyzwaniem, a trzeba pamiętać, że musimy ze sobą zabrać także blisko 6 ton strojów i instrumenty muzyczne.
Jak zrodziła się współpraca pomiędzy Dolnośląskim Festiwalem Muzycznym a zespołem Śląsk?
Współrganizatorkę DFM - Magdalenę Kulig, poznałem blisko dziesięć lat temu. Przyjechała do nas do Koszęcina. Długo rozmawialiśmy. Wtedy nic konkretnego nie udało nam się zbudować, ale już podczas naszego spotkania w 2014 roku szybko ustaliliśmy główne nurty współdziałania, program koncertu i zorganizowaliśmy występy. Bardzo cieszymy się z tej współpracy i liczymy, że będzie się ona dalej rozwijała.
Wspólnie promujecie zapomnianą twórczość St. Moniuszki. Dlaczego?
Zespół Śląsk od zawsze promował polską twórczość – to nasza misja. Kompozycje Moniuszki nie są dla nas nowością. St. Hadyna przygotował niegdyś piękną operę Moniuszki - Halka właśnie z udziałem zespołu. Wciąż mamy ją w swoim repertuarze, ale Śląsk nie został stworzony do wykonywania oper. Dlatego wybieramy też mniej znane, ale niezwykle piękne, sakralne dzieła Moniuszki – msze łacińskie oraz litanie ostrobramskie. Koncerty, które zrealizowaliśmy w ramach DFM były dla nas premierowymi wykonaniami, jednak pewnie jeszcze nie raz będziemy korzystać z tych kompozycji. Moniuszko to nieco zapomniany kompozytor, jednak dziś na nowo zyskuje uznanie – jednym z promotorów jego twórczości poza naszymi granicami, m.in. w Metropolitan Opera jest doskonały polski tenor Piotr Beczała.
Zespół wystąpi 30 sierpnia podczas dożynek powiatowych - czy to jedyny koncert na Ziemi Kłodzkiej, jaki odbędzie się jeszcze w tym roku?
Lista koncertów nie jest jeszcze zamknięta, wciąż nad nią pracujemy. Krajowe występy nie zajmują nam organizacyjnie tyle pracy, co zagraniczne tournee, dlatego mamy jeszcze czas na decyzje. Jednak Dożynki Gminy Kłodzko zasługują na szczególną uwagę. Na uroczystość przybędzie cały nasz zespół – chór, balet i orkiestra czyli ok. 120 osób. To oznacza, że do małej wioski - Starego Wielisławia - przyjadą trzy autokary z artystami oraz tir i ciężarówka z potrzebnym sprzętem technicznym, kostiumami i instrumentami. To będzie niezwykłe wydarzenie również dlatego, że wystąpimy w tym dniu dwukrotnie. Najpierw w kościele z wybranym repertuarem Moniuszki, a potem w plenerze z repertuarem ludowym. Bardzo cieszymy się na ten występ. Na koncerty w mniejszych miejscowościach przychodzą ludzie pełni serdeczności i wdzięczności – taka też jest i publiczność Ziemi Kłodzkiej.
Podziel się tym co czytasz:
Blip Flaker Twitter Facebook Nasza klasa
< Powrót do listy artykułów