Mieszkaniec Bierkowic Kłodzkich, reprezentant Polski, uczestnik wielu prestiżowych maratonów, m.in. w Nowym Jorku. Świeżo upieczony Mistrz Międzynarodowych Mistrzostw Polski Niepełnosprawnych w Kolarstwie Szosowym EDF Tour w Bielsku-Białej (5-6.09.2010). Od blisko 10 lat nieustannie udowadnia, że niepełnosprawność to wyłącznie stan ducha.
Z Robertem Nowickim rozmawia Maciej Schulz
M.S.: Jak zaczęła się Pańska przygoda z maratonami?
R.N.: Sport jest w moim życiu bardzo ważny. Po wypadku rowerowym, kiedy znalazłem się na wózku inwalidzkim, trafiłem na aktywne obozy rehabilitacyjne. Zapoznałem się tam z różnymi dyscyplinami sportowymi dla niepełnosprawnych. Wtedy po raz pierwszy zobaczyłem handbike, czyli rower o napędzie ręcznym. Przez trzy lata zdobywałem pieniądze na taki sprzęt. Sporo kosztuje ponieważ jest robiony na indywidualne zamówienie. Kiedy wreszcie zdobyłem swój wymarzony rower pomyślałem o startach w maratonach. Pierwszym z nich, 9 lat temu, był Maraton Wrocławski. Przez sport siedzę na wózku, jednak wypadek nie wpłynął na mój stosunek do aktywności fizycznej. Zanim kupiłem handbike zacząłem uprawiać tenis na wózkach, mocno propagowany przez klub Aktywni Wrocław, do którego należę.
M.S.: Ma Pan na swoim koncie wiele znakomitych startów, w Emiratach Arabskich, w Baltimore i Waszyngtonie, w słynnym Maratonie Nowojorskim, a także w prestiżowych zawodach w kraju. Który był dla Pana najważniejszy?
R.N.: Mistrzostwo Polski z tego roku jest dla mnie najbardziej prestiżowym trofeum. Bardzo cenię sobie również siódme miejsce wywalczone w ubiegłorocznym Maratonie Nowojorskim.
M.S.: Sukcesy są efektem przynależności do Kadry Polski?
R.N.: Odkąd jestem członkiem kadry poprawiłem swój czas na maratonie o 15 minut. Postęp zawdzięczam trenerowi Tomaszowi Bartosikowi. Nasz kolega z reprezentacji, Arkadiusz Skrzypiński, został w tym roku Mistrzem Świata, ja Mistrzem Polski. Mam nadzieję, że w przyszłorocznych startach sprawimy się równie dobrze. Jeśli podczas Mistrzostw Świata w Danii zajmiemy dobre miejsca, być może zostaniemy zakwalifikowani do wyjazdu na Paraolimpiadę do Londynu w 2012 roku. Było by to dla mnie wielkim przeżyciem i zrealizowaniem jednego z marzeń.
M.S.: A czy nasz region nadaje się do organizowania zawodów dla niepełnosprawnych kolarzy?
R.N.: Oczywiście. Mamy świetne tereny dla rozwoju sportu – stan dróg jest coraz lepszy, ośrodki na dobrym poziomie, a wysokość nad poziomem morza oraz klimat korzystnie wpływają na organizm i budowanie formy. Dowodem na to jest Maja Włoszczowska, trenująca w Zieleńcu przed Mistrzostwami Świata, z których przywiozła tęczową koszulkę.
M.S.: Czy zainteresowanie sportem niepełnosprawnych w Polsce rośnie?
R.N.: Tak, przykładem jest ostatni Maraton Wrocławski, podczas którego dopingowało nas wielu kibiców. Maratony, jako jedna z nielicznych dyscyplin sportu, w których startują jednocześnie osoby niepełnosprawne i zdrowe, sprzyjają też integracji.
M.S.: Gdzie odbędzie się Pański najbliższy start?
R.N.: Będzie to Maraton Piechoty Morskiej w Waszyngtonie, 31 października. To będzie też ostatni start w tym sezonie. W tym roku oprócz startu w Mistrzostwach Polski brałem udział w Maratonie Cracovia (kwiecień), gdze zająłem szóste miejsce oraz w Maratonie Wrocławskim (wrzesień), który ukończyłem na czwartym miejscu.
Podziel się tym co czytasz:
Blip Flaker Twitter Facebook Nasza klasa
< Powrót do listy artykułów