Pochodzi z Torunia. Aktor, reżyser, scenarzysta teatralny i filmowy, pedagog. Odtwórca wielu ról filmowych i teatralnych. Szerszej publiczności znany jest m.in. z filmów: Psy i Psy II (reż. W. Pasikowski), Demony wojny według Goi (reż. W. Pasikowski), Quo Vadis (reż. J. Kawalerowicz), 1920. Bitwa Warszawska (reż. J. Hoffman). Uznanie krytyki przyniosły aktorowi m.in. role Jacka Grochali (Kobieta samotna, reż. A. Holland), sztukmistrza Stygmy (Jancio Wodnik, reż. J. J. Kolski - 1993), ojca walczącego o prawo wychowywania córki (Tato, reż. M. Ślesicki – 1995), księdza Robaka (Pan Tadeusz, reż. A. Wajda – 1999). Laureat nagród aktorskich na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni (1987, 1988, 1991, 1992, 1995, 2001). Wyreżyserował trzy filmy fabularne: Seszele (1988), Sezon na leszcza (2000), Jasne błękitne okna (2006). Wszystkie obrazy mają związek z Ziemią Kłodzką – duża część zdjęć do filmów powstawała w naszym regionie. Od 2012 r. Bogusław Linda jest Dyrektorem Artystycznym wrocławskiego Festiwalu Aktorstwa Filmowego. W tym roku, po raz pierwszy wydarzenie zagości również w Bystrzycy Kłodzkiej.
Z Bogusławem Lindą rozmawia Ewa Chalecka.
Fot.: Lidia Popiel
Czym dla Pana jest aktorstwo?
To przede wszystkim zawód. Rzemiosło, które należy dobrze wykonywać, aby było prawdziwe – by widz mógł w nie uwierzyć. Ja wciąż się tego uczę i pewnie nigdy nie przestanę. Wciąż poznaję nowe aspekty tego zawodu. Oczywiście to nie jest łatwy zawód, ale nie chcę go demonizować. Aktorstwo wymaga po prostu sporo wysiłku i pracy. Z czasem u aktora rośnie świadomość tego czym się zajmuje, a to sprawia, że czujemy coraz większą odpowiedzialność. To z kolei powoduje, że mamy coraz większą tremę wykonując swoją pracę. Trema zawsze mi towarzyszy, a z wiekiem i doświadczeniem staje się jeszcze bardziej odczuwalna.
A reżyseria?
Jest bardzo trudna, jednak było mi łatwiej zająć się tą dziedziną – ukończyłem reżyserię teatralną i to dało mi pewien obraz tego zawodu. Reżyseria przypomina mi dowodzenie plutonem podczas działań wojennych. Kiedy pojawiam się na planie nic nie wygląda tak, jak powinno. Zawsze kogoś trzeba szukać, ktoś coś zawalił, a do tego nic nie stoi na swoim miejscu. Trzeba to wszystko szybko ogarnąć i trzymać w ryzach. Zwykle blisko 50% założeń i planów nie udaje nam się wcielić w życie. To standard i nic na to nie poradzimy. Po zakończeniu zdjęć trzeba wszystko umiejętnie i szybko zmontować, a potem pokazać publiczności mierząc się z własnym lękiem. Każdy reżyser tworzy nowy, inny świat. Jego rolą jest sprawić, aby widz uwierzył w ten świat, dał się porwać. Jeśli to nam się udaje odnosimy sukces, ale na początku jest jedynie trema i niepewność. Bardzo trudno jest się z nią zmierzyć.
Co sprawia, że wraca Pan na Ziemię Kłodzką?
Rzeczywiście, od dawna odwiedzam te tereny i zazdroszczę mieszkańcom tak pięknego otoczenia. Kocham ten region, to miejsce, i z ogromną przyjemnością tu wracam. Wszystkie filmy, które wyreżyserowałem powstawały przynajmniej w części właśnie tu. To również tu powstawał film Stacja w reż. Piotra Wereśniaka, w którym zagrałem gangstera Cyngę. Ekipy filmowe odwiedziły m.in. Bystrzycę, Kłodzko, Kudowę, Góry Stołowe. Przyznam, że jesteśmy zaskoczeni miłą atmosferą jaka panuje w Bysrzycy. Wszyscy są bardzo życzliwi, pomocni. Fajne miasto, fajna pani burmistrz – można tylko zazdrościć. To m.in dlatego postanowiliśmy zagościć w Bystrzycy z Festiwalem Aktorstwa Filmowego. Sądzę, że będziemy tu jeszcze powracać.
Proszę powiedzieć parę słów o samym festiwalu.
Festiwal Aktorstwa Filmowego to okazja do zaprezentowania wybitnych ról i nagrodzenia znakomitych aktorów. Częścią składową wydarzenia są również warsztaty aktorstwa dla młodzieży i pokazy filmowe. Warto podkreślić, że na festiwalu od początku mamy niemal stuprocentową frekwencję – to znaczy, że zyskaliśmy zarówno uznanie jak i rzeszę fanów.
Wydarzeniu patronuje wrocławski, nieżyjący już aktor – Tadeusz Szymków – mistrz drugiego planu. Przyznajemy statuetki Platynowych i Złotych Szczeniaków. Skąd taka nazwa? Ponieważ w filmowym żargonie szczeniakiem nazywana jest mała lampa doświetlająca twarz aktora podczas zbliżenia. Platynowe Szczeniaki wędrują do aktorów, którzy stali się już niemal legendą – dotknęli boskiej doskonałości w swym warsztacie. Do tej pory otrzymali je m.in. Jan Englert, Krystyna Janda, Jan Nowicki, Daniel Olbrychski. W tym roku platyną nagrodzimy Annę Dymną i Olgierda Łukaszewicza. Proszę sobie wyobrazić, że dla Jana Englerta i Olgierda Łukaszewicza te statuetki to pierwsze filmowe nagrody w życiu - a przecież ich mistrzostwo jest bezdyskusyjne. Złote Szczeniaki wręczane są aktorom za pierwszo- i drugoplanowe role – laureaci zostaną ogłoszeni dopiero podczas festiwalu, a wyboru dokonają ich koledzy po fachu. Bystrzycka odsłona festiwalu potrwa dwa dni. W programie m.in. spotkania z aktorami, monodram Anny Samusionek Pan Tadeusz na wesoło, czyli perypetie miłosne Tadeusza i Telimeny oraz spotkania z najmłodszymi. Życzymy wielu wspaniałych chwil!
Podziel się tym co czytasz:
Blip Flaker Twitter Facebook Nasza klasa
< Powrót do listy artykułów