Santiago. Miasto raczej nie zaskakuje. Sam już nie wiem czego mam wymagać od tych wielkich metropolii. Może wcale do nich nie jeździć? Centrum – jak wszędzie. Wielki plac, setki ludzi, wariaci, znużeni dniem osobnicy śpiący na ławkach i rozgrzewający swoje kości w promieniach zimowego słońca. Naganiacze, zapraszacze, sprzedawcy wszelkiego dobra i zła, panienki pędzące do pracy, szkół, stukające obcasami i przyciskające do piersi jakieś papiery. Słodkie:)
Lepiej ominąć centrum - wsiąść w metro i wybrać się na włóczęgę po innych dzielnicach. Bellavista - stare domy, knajpki, teatry, upadli artyści i ci, którzy aspirują dopiero do upadku.
San Cristobal - góruje nad miastem spowitym fioletem. Wkoło ośnieżone szczyty. Przychodzi na myśl Rio de Janeiro i Corcovado - też góra, tylko zamiast Jezusa - jego Matka, sprawuje opiekę nad miastem. Jako środek transportu - kolejka za jednego dolara. Jest też sanktuarium - psalmy, pieśni dobywają się ze środka docierając w każdy zakątek wzgórza.
Kupiłem bilet do Calamy. Prosto na Atacamę (to taka pustynia, jakby ktoś był lamą). To będzie długa podróż – dwadzieścia dwie godziny w autobusie. Zapodaję na miasto. Bezużytecznie przesiaduję w knajpach, piję kawę i jem frytki a potem znów szlifuję bruk ulic Santiago. Zapakowałem nieśmiertelnego EOS 50 do plecaka. Dziś robię portrety. Wcale nie jest trudno. Nikt nie odmawia. Wystarczy gadka w stylu: „Puedo sacar una foto, yo soy estudiante de fotografia, de Polonia” i gotowe. Założyłem obiektyw 50 mm - czyli trza robić z bliska, a nie z tajniaka. Ktoś kiedyś powiedział, chyba jeden z fotografów agencji Magnum: „Jeżeli zdjęcie jest kiepskie, oznacza to, że nie podszedłeś wystarczająco blisko”. Świetna uwaga. Robię i robię – w końcu wpadłem w swój stary rytm. Na szczycie Cerro Santa Lucia spotykam 4 Polaków - brody, około 40-tki, przemierzają świat, pracują w Nowej Gwinei. Pogadaliśmy chwilunię i pognali przed siebie... mają jeszcze rok podróży przed sobą. Pierwsi Polacy jakich tu spotkałem.
www.bartpogoda.net
Podziel się tym co czytasz:
Blip Flaker Twitter Facebook Nasza klasa
< Powrót do listy artykułów